Przebudzenie
Na wspólny
spacer
się wybrały.
Pogoda ducha,
radość życia.
Szły ręka w rękę
krok za krokiem
pełne nadziei
i ufne w ludzi.
Idą i patrzą
a tuż przed nimi
banda łobuzów
dzieciaka bije.
Inni stanęli
jak słupy soli
i choć patrzyli
nic nie zrobili.
Ludzie zawiedli,
nadzieja prysła.
Nie tego po nich
się spodziewały.
Wtem,
jak promyk słońca,
przez chmur zasłony
młoda dziewczyna
przez tłum się przedarła.
Swym krzykiem z letargu
gapiów wyrwała,
ich serca z kamienia
Odwagą swą skruszyła.
Komentarze
Prześlij komentarz